Uwaga, ważne. Materiał reklamowy – egzemplarz gry otrzymałem bezzwrotnie od wydawnictwa Funiverse.
Wygląda bardzo ładnie. Po rozłożeniu przykuwa wzrok, podobnie jak zresztą już wieczko pudełka. Pierwsze spotkanie z Laguną wypadło więc całkiem nieźle. A że temat kuszący i instrukcję udało się sprawnie ogarnąć – szybko rozegrałem pierwszą partyjkę. Czy mi się spodobało? Spieszę z odpowiedzią.
Info:
Autor: Reiner Knizia
Polski wydawca: Funiverse
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: ~30-45 minut?

W skrócie i ogółem – o zasadach:
Gracze będą wystawiać swoich osadników oraz wioski na polach planszy. W efekcie czego zmienia się przewaga na wyspach oraz utworzone zostają połączenia. To oczywiście nie wszystko, bo gracze mogą zbierać zasoby, które umieszcza się na planszy archipelagu na początku każdej z dwóch faz rozgrywki. Pod koniec każdej fazy następuje punktacja – za zebrane zasoby oraz obecność i przewagi na wyspach, a także za wspomniane połączenia – ciąg elementów danego gracza, który przechodzi przez najwięcej lądów.
Na koniec gry sumujemy punkty za obie punktacje i wyłaniamy zwycięzcę.
W skrócie tyle, po więcej, po pełne zasady oczywiście odsyłam do instrukcji.



Wrażenia, refleksje, szczegóły:
Wykonanie:
Niezłe. Laguna to estetycznie wykonana planszówka z ładnymi komponentami. Podobają mi się osadnicy, którzy mają po jednej stronie postać na łodzi, a po drugiej stojącą na lądzie. Spoko jest też woreczek do losowania zasobów oraz notes do liczenia punktów. Całościowo gra wygląda dobrze, a i pod względem jakości wykonania daje radę. Solidne, drewniane elementy niech będą tego dobrym świadectwem.
Czas rozgrywki:
Gra jest dość szybka, choć dobrze pamiętać, że jest tu sporo przestrzeni do kombinowania. Długich przestojów bym się nie spodziewał, ale czasami krótką chwilkę warto się nad ruchem zastanowić. Jednak partie zaliczyłbym do tych krótszych, w miarę dynamicznych.
Klimat:
Delikatnie da się go wyczuć. Myślę, że głównie ze względu na fajnie postępującą kolonizację wysp – pojawia się coraz więcej osadników, do brzegów przybijają łodzie, pośród archipelagu wyrastają małe, kolorowe chatki. Klawo to wygląda, pasuje do tematu. Jest ok.


Regrywalność:
Spoko. Zmienność dotyczy tu zasobów, które dociąga się z woreczka. Reszta pozostaje co partię bez zmian, więc jest w rękach graczy – to jak użyją swoich osadników i wiosek. Gdzie ich ulokują oraz kiedy. Tyle wystarczy, by Laguna była wystarczająco ciekawa, by troszkę w nią pograć. Sam wciągnąłem się co prawda raczej umiarkowanie, ale ogólnie regrywalność oceniam pozytywnie.
Próg wejścia (przystępność):
Niziutki. Łatwo się Laguny nauczyć, łatwo wytłumaczyć. Opanowanie krótkiego spisu reguł zajęło mi chwilę i bez trudu mogłem przejść do grania. To tytuł, który zapewne świetnie sprawdzi się w gronie osób początkujących, podejrzewam, że nieco słabiej zaś wśród graczy średnio oraz zaawansowanych – nie ze względu na poziom trudności, a raczej z uwagi na 'ciężar’ gry.


Negatywna interakcja:
Wyraźna, bo walka o pozycję, przewagi oraz zasoby przewija się tutaj przez całą partię. Duże znaczenie ma to w jakim miejscu wystawimy swoich ludzi oraz domostwa. Nie raz i nie dwa zdarzyło mi się kogoś zablokować – i w drugą stronę – blokowano i mnie. Sprawdza się to całkiem dobrze, nadaje grze fajnego rysu intensywnej rywalizacji, zmusza do myślenia, prób przewidywania wraz z planowaniem nie tylko na daną moment, ale i nieco w przód.
Losowość:
Mała. Podoba mi się, że dzięki niej kolejne rozgrywki zyskują na zmienności. Zastosowano ją prawidłowo, nie mam zastrzeżeń.



Podsumowanie:
Gra dobra, porządna, ale efektu łał po sobie nie zostawiła. Pograłem, spodobało mi się na chwilę – ale nie na tyle, bym zagrywał się raz za razem. Choć nie dostrzegam w niej żadnych ewidentnie słabych cech działających mocno na niekorzyść, to nie okrzyknę jej też tytułem rewelacyjnym czy bardzo dobrym. Owszem Laguna ma wiele zalet, w tym wyróżniające się np. przystępne reguły, ładny wygląd, klawa interakcja. Jednak, mimo iż poszczególne składowe tworzą spójną całość, współgrają ze sobą i oferują przyjemne doświadczenia to brakuje mi w tym nieco 'błysku’. Tego czegoś, co wciąga, co elektryzuje. Co prawda otwarta plansza i spore zasoby osadników dają dużą dowolność, szerokie pole wyboru wszystkim grającym, a tytuł skłania do spoko główkowania. Prawda też, że warto obserwować ruchy rywali, z rozwagą zarządzać domkami, uczestniczyć w grze nawet w nie swojej turze – słowem: mieć pod kontrolą stale zmieniającą się sytuację na planszy. Tak, Laguna angażuje oferując fajne wybory, które w prosty, można powiedzieć naturalny sposób skłaniają do interakcji między graczami. Jednak ostatecznie, choć całość śmiga całkiem nieźle, to z perspektywy wszystkich rozegranych partii skłaniam się ku ocenie przeciętnej. To nie jest gra słaba, ale też nie wyśmienita. Po prostu ok.



Najbardziej lubię (mocna strona):
Proste zasady, ładne wykonanie.
Najmniej lubię (słaba strona):
Nie elektryzuje, mało emocjonująca.
Recenzja dokonana dzięki uprzejmości wydawnictwa Funiverse. Dzięki!